Nieśmiertelny karnawałowy deser- Faworki, czy jak wolicie Chrust. Nie może ich zabraknąć w tłusty czwartek i choć wyglądają na skomplikowane, wcale takie nie są. Poniżej nasz stary, rodzinny przepis, z którego muszę powiedzieć jestem bardzo dumna 🙂
Składniki:
- 200g mąki
- 3 żółtka
- 3-4 łyżki gęstej śmietany 24%
- 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
- Sól
- Łyżkę spirytusu
- Pół kilograma smalcu do smażenia
- Cukier puder do posypania
Przygotowanie:
Mąkę przesiewamy, mieszamy ze śmietaną, robimy zagłębienie, dodajemy żółtka, spirytus, szczyptę soli i proszek do pieczenia. Wszystkie składniki mieszamy razem, wyrabiamy na jednolitą masę. Ciasto ma mieć konsystencję ciasta kluskowego. Ja wybijam jeszcze ciasto drewnianym wałkiem kilkanaście razy. Ciasto zawijamy w folię i wsadzamy do lodówki na co najmniej pół godziny. Ciasto wałkujemy partiami, dość cienko i staramy się jak najmniej podsypywać mąką. Ciasto kroimy na paski, nożem lub radełkiem 3cm szerokości, 15cm długości, na środku każdego paska robimy nacięcie 5cm i przewijamy jeden z końców przez to nacięcie. Smalec podgrzewamy w garnku, robimy próbę temperatury wrzucając kawałeczek ciasta, jeśli zaraz wypłynie i się zarumieni, możemy już smażyć. Nieusmażone faworki omiatamy z mąki, wkładamy na tłuszcz i smażymy z dwóch stron na złoty kolor. Gotowe faworki odsączamy na ręczniku papierowym. Podajemy posypane cukrem pudrem. Idealne faworki są kruchutkie i mają dużo pęcherzyków.
Uwagi: Jest wiele przepisów na faworki, wypróbowałam już kilka z nich, jednak ten bije wszystkie na głowę. W niektórych przepisach jest białko jaja, które powoduje, że faworki robią się gumowe i twarde. Lepiej użyć śmietany 24% niż 18%.